piątek, 10 czerwca 2016

Powrót i obietnica.

Data nieznana. Gdzieś za linią frontu.
-Shepard, ktoś nas podsłuchiwał!
-Dawaj no go tu. Ocuć że drania
Poczułem jak ktoś delikatnie uderza mnie w twarz. Powoli otworzyłem oczy. Rzeczywiście, to nie sen. Kolejne zawirowanie czasoprzestrzeni.
-Kim jesteś
-Porucznik Adam Kielski, 1 Dywizja "Young Marines", numer służbowy 2245786.
-Chwila, chwila. Taka dywizja przecież nie istnieje.
-John spójrz w górę!
-To ... to ... nie możliwe!
Dostrzegł bowiem MiGi - 19 Lecące w stronę Szczecina.
-Potrzebuję radia. - odezwałem się.
-Nie dostaniesz go.
-Jeśli tak się stanie, to zmienicie całą czasoprzestrzeń! DAWAJ TO RADIO! - krzyknąłem i szybko uwolniłem się z potężnych objęć. Złapałem krótkofalówkę i zacząłem wywoływać naszą bazę.
-Szczecin zgłoś się! W waszym kierunku leci około 14-20 samolotów wroga!
-ADAM?! TY ŻYJESZ?! - to Asia. Boże, domyślam się co musiała przeżywać.
-Żyję i mam się dobrze. Podrywaj maszyny do jasnej!
Wtedy zostaję obalony na ziemię i przytrzymany. Oczywiście próbuję się wyrywać, ale gdy słyszę odciągany zamek pistoletu, natychmiast zamieram w bezruchu.
-Ty śmieciu. Myślałeś że się wyrwiesz?!
-John zostaw go!
-NIE WTRĄCAJ SIĘ ASH!
-Mówię zostaw go! To marine tak samo jak ty czy ja! Nie pamiętasz historii III Wojny Światowej?!
-Nie, którego dzisiaj?
-8 sierpnia 2013 roku - odpowiadam.
-Tego dnia, lotnisko w Szczecinie zostało zaatakowane, a porucznik Adam Kielski rzucił się w pogoń. Został zestrzelony i był za linią wroga przez jakieś dwa dni! ZOSTAW GO MÓWIĘ!
-Jeśli to rzeczywiście prawda ...
-To powinienem mieć tatuaż "USMC" na prawej ręce? Niech ten dryblas mnie puści to wam go pokażę!
-Alenko puść że go.
Odsłaniam górną połowę ramienia. Widać moje dwa tatuaże "USMC" oraz "Asia4Ever".
-Wszystko się zgadza. Trafiliśmy na legendę!
-Skoro wyjaśniliśmy sobie wszystko, może podrzucicie mnie do bazy?
-Z przyjemnością.
Po chwili jesteśmy już w powietrzu. Nad naszą bazą zakładam spadochron, załoga otwiera rampę tylnego hangaru. Skaczę w ciemność. Celuję prosto w swój namiot.
-O SZIIIIIIIIIIITTTTTTTTTTTT! - wrzeszczę gdy nagle zamiast namiotu pojawia się maszt flagowy. Boleśnie ląduję ... prosto na maszcie. Pół bazy wybiega uzbrojone. Wśród nich jest Asia.
-Boże ... Adam ... to ty?
Zeskakuję najszybciej jak się da. Spadam oczywiście na uszkodzoną nogę. Klnąc w duchu, biegnę w jej stronę. Widzę że jeszcze nie może uwierzyć że to naprawdę ja. W końcu mnie przytula, czuję jak robi mi się ciepło ze szczęścia.
-Bałam się jak nigdy.
-Wiem, dałem jakoś radę.
-Nigdy więcej mi tego nie rób! Koniec z lotnictwem.
-Ale ...
-NIE MA ALE! Obejmiesz stanowisko szefa sztabu naszej kompanii. - i weź tu wygraj z takimi argumentami. Niech już jej będzie.
-Dobrze, jak chcesz. Ale ty też za biurkiem będziesz pracowała.
-Jako twoja sekretarka? Z wielką przyjemnością.
Do grona gapiów dołącza Sabro.
-Wisisz mi dwa whiskacze za mojego D-30!
-W takim momencie o tym mówisz?
-A jakim innym miałbym o tym powiedzieć?
-W dowolnym. - uśmiecham się
-Dobrze mieć cię spowrotem, AB noobie. - Oboje wybuchamy śmiechem. Po dotarciu do swojego namiotu odrazu kładę się spać, zanim zasnę czuję jak Asia wtula się we mnie. W takiej pozycji zasypiamy oboje.

1 komentarz:

  1. Miłość rozkwita, lalala. Podobało mi się. Co jak co, umiesz pisać i wciągać swoich czytelników do czytania :P

    OdpowiedzUsuń