niedziela, 19 czerwca 2016

Gdańsk

Na sam początek, pragnę was przeprosić za dłuższą przerwę. Tym razem była to utrata weny twórczej :) Ale teraz już powinno być wszystko dobrze ~Adam
---------------------------------------------------------------

14 sierpnia 2013. Gdańsk, Polska.

Artyleria napieprzała całą noc. Głowa mnie już od tego hałasu boli, ale większość rosyjskich bunkrów została zniszczona ... za to powstało więcej okopów! Skrzydła cały czas wydają się odsłonięte, boże pobłogosław wywiad i ich działania dezinformujące! Wstaję cały obolały, cóż przyzwyczaiłem się do spania w wygodnym łóżku, w ciepłym namiocie. Cała dywizja już jest na nogach, połowa klnie na warunki spania.
-No, nareszcie jaśnie pan raczył wstać - szlag mnie zaczyna trafiać, kiedyś chyba wezmę szarą taśmę i tą wredną Andoriankę zaknebluję.
-A jaśnie pani jeszcze nie gotowa? - odparowuję. Corspa tylko prycha i obraca się na pięcie, po czym odchodzi. Idę do swojej kompanii.
-No i jak chłopcy ... i dziewczęta, gotowi skopać kilka putinowskich tyłków?
-TAK JEST PANIE PORUCZNIKU! - odpowiada ponad setka gardeł. Niektórzy to żółtodzioby, prosto z poboru. Długo nie pożyją, no ale dobra. Ruszamy skrajem lasu na flankę Rosjan. Gdy już jesteśmy gotowi, spoglądam na zegarek. Za minutę czołgiści zaczną atak. Wraz z pierwszym wystrzałem z armaty amerykańskiego M1A1 Abrams ruszamy biegiem na pozycje wroga. Po kilku minutach już jesteśmy w centrum miasta! Rosjanie są kompletnie zaskoczeni! Cofają się aż na plażę, a tam John Paul Jones i Iowa mają ich jak na widelcu. Mój oddział wpada do ratusza. Biegnąc strzelam właściwie na oślep. Po chwili jednak przed drzwiami do gabinetu burmistrza, mój karabin M4 odmawia mi posłuszeństwa. Odrzucam go i wyciągam z kabury Sig Sauera P229, po czym otwieram drzwi kopniakiem i zastaję komendanta miasta podpisującego jakiś papier.
-To koniec, podpisałem kapitulację, nic nie możesz zrobić polaczku. - krew się we mnie gotuje. Powoli opuszczam broń ... nagle spostrzegam że wyciąga z kabury swój pistolet. Odruchowo rzucam się na ziemię. Mam wielkiego farta, pociski przelatują centymetry nad moją głową. Szybko podnoszę się i strzelam do komendanta. Cztery kule dosięgają celu. Po chwili uświadamiam sobie że o mały włos nie straciłem życia! Moment po ogłoszeniu kapitulacji, wszystkie wojska wroga w tym rejonie poddają się. Wychodzę z ratusza. Kinga z Andrzejem cieszą się jak dzieci. Będzie z nich świetna para - myślę. Chwilę później dołącza do mnie Eliza, efektownie lądując swoim MH-60 Sehawk na dziedzińcu ratusza. W tej samej chwli, jakiś szeregowiec ciągnie mnie za ramię.
-Panie poruczniku! Wiadomość do pana.
-CHŁOPIE! NIE WIDZISZ ŻE WYGRALIŚMY?
-To ważna wiadomość.
-Dobra, dawaj ją.

Od:
Leroy.J.Gibbs, NCIS
Do:
Porucznik Adam Kielski, 1 Dywizja Marines.

Przyjeżdżaj natychmiast. Asia została porwana. Ścigamy drani, ale potrzebujemy pomocy.

Ps. Tony zamawia trochę bimbru.

L.J.Gibbs.


Gdy tylko przeczytałem pierwsze zdanie, zemdlałem. Kiedy odzyskałem przytomność, nie tłumacząc się nawet Elizie, poszedłem się spakować.
-Dokąd się wybierasz? - zapytała zza moich pleców Kinga.
-Do Stanów, ktoś porwał Asię. Muszę ją odnaleźć.
-Boże, mam nadzieję że nic się jej nie stało.
-I ja mam taką nadzieję.
Po jej wyjściu, ciężko siadam na krześle. Nie mogę uwierzyć w to co przeczytałem. W tamtej chwili nic się dla mnie nie liczyło, tylko to żeby ją ocalić, i żeby naszemu maleństwu nic się nie stało. Bardzo ciężko było mi zasnąć tej nocy, lecz znużenie w końcu wygrało.
---------------------------------------------------------------------------------
Historia napisana w nocy. Naszła mnie taka wena twórcza ... że proszę siadać. Ale komputer był już wyłączony, a mam już po pakiecie w telefonie, więc wziąłem kopię bloga przepisaną na papier, i tam napisałem tą historię. Cóż tak już artyści nieraz mają :D ~Adam
 

2 komentarze: