środa, 23 listopada 2016

Udany dowcip.

Wybaczcie jeśli przeoczyłem jakąś literówkę, piszę bowiem z zupełnie nowego telefonu. Mam też zaszczyt poinformować was że ukończyłem pracę nad ostatnią częścią 1 tomu. Od teraz będę się skupiał na pd serii ''Star Trek: Z pamiętnika Alexa Hoppera''. Jak tylko będę wysyłał książkę do druku, i jak się tylko ukaże, poinformuję was niezwłocznie.
-------------------------------------------------------------------

14 września 2013. Lizbona, Portugalia.
-Możesz mi k... wyjaśnić o co ci chodzi?
-Siedź cicho! Wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie. - mówi Tony zakładając mi i Corspie kakjdanki.
-Pożałujesz tego ...
-Dobra, dobra. Głowa nisko. - niemalże wrzuca nas do auta.
Po wyjechaniu poza teren lotniska Gibbs i Anthony wybuchają śmiechem.
-No i z czego rżycie?! - pyta moja zirytowana towarzyszka.
-Tony płać! Ratuj honor!
O resz wy dranie jedne ...
Chłopaki będąc jeszcze w Europie dowiedzieli się że przylatujemy do Portugalii, a że czekali na Zivę, która odwiedza rodzinę w Izraelu, postanowili zrobić nam kawał.
-Gdybym miał tylko Siga ...
-Ej, nie przeginaj.
-No co ... przecież mam tylko amunicję treningową.
-To chyba że tak.
-Mam nadzieję, że chociaż obsługa lotniska wie o wszystkim.
-Nie bój żaby, już chyba waszego F-14 zatankowali do pełna. Mam też wiadomość z lotniskowca. ''Płyniemy kursem 042 z prędkością 21 węzłów. Odległość od Wysp Brytyjskich 250 mil, do NY będziecie mieli 450 mil, 4 dodatkowe zbiorniki czekają''.
-No i świetnie, wszystko zgodnie z planem.
Po odwiezieniu na lotnisko sprawdzam samolot. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wsiadamy do kokpitu.
-Gibbs? - ten odwraca się, a ja wpakowuję mu pocisk treningowy z farbą prosto w czoło.
-Pozdrowienia dla Zivy! - krzyczę i odpalam silniki. Wchodzimy na kurs 242 i lecimy w stronę lotniskowca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz