środa, 16 listopada 2016

Kolejne zawieszenie broni

12 września 2013. Baza 1 Dywizji Marines w Gdańsku.
Jeżeli mnie jakaś Ruska kula nie trafi, to dobije mnie powszechna papierologia, ale z drugiej strony, warto czasem posiedzieć za sztabowym biurkiem i popisać, aniżeli latać z karabinem. Nagle ni z gruszki, ni z pietruszki do namiotu wpada generał Eisenhower. Od razu zrywam się z krzesła.
-Siadaj, nie jestem tu służbowo - mówi, po czym wyciąga z torby ... 30 letniego burbona!
-Oho, widzę że ma to jakieś podwójne dno. - uśmiecham się.
-Nawet poczwórne.
-No to będzie ostro - schylam się po szklanki - gadaj co cię trapi.
-Straty przy desancie ... do tej pory 1 czy 2 ludzi w Afganistanie czy w Iraku było do zaakceptowania ...
-Chwila ... że jak?
-No a kto dowodził 3 Armią Wojsk Specjalnych?
-O rzesz w mordę ... - z wrażenia aż wypijam całą szklankę. Generał od razu polewa następną.
-Zresztą mało ważne, Ruscy poprosili o kolejne zawieszenie broni.
-Nie no ... w takim odstępie ...
-Ta wojna jest fair do licha! Przecież Obama i Putin podpisali układ o użyciu wyłącznie broni konwencjonalnej.
-Przynajmniej jakoś zapobiegli anihilacji ludzkości ...
-Słuchaj. nie chciałbyś pojechać na trochę do Stanów.
-A czemu nie, w sumie parę dni odpoczynku zawsze się przyda.
-No i pięknie, byle byś 25-tego wrócił na koncert charytatywny obu stron.
-Pamiętam, jak zwykle przygotowany do Kennyego i AC/DC.
Do wieczora opróżniliśmy całą flaszkę. Przed pójściem spać, postanowiłem zadzwonić do Asi.
-Słucham? - odzywa się jej głos w słuchawce.
-To ja - staram się utrzymać normalny ton głosu, lecz lekko bełkoczę.
-Piłeś?
-Ale służbowo.
-Ile?
-Mało.
-ILE?!
-DOBRA! Pół flaszki gdzieś.
-No to już jestem spokojna, coś chciałeś?
-Za dwa dni będę u was gdzieś wieczorem.
-Świetnie, tylko nie pij już więcej.
-Dobra, dobra.
-Zobaczy się czy dobra ... do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz