czwartek, 17 listopada 2016

Francja i Portugalia

14 września 2013. Saint-Tropez, Francja.
-Dłuższy urlop by się przydał.
-Heh, żebyś wiedziała. Jak tylko się ta wojna skończy, pakuję się i jadę do Miami na jakieś dwa miesiące.
-Cóż ... ja na Andorię już raczej nie wrócę, więc albo zostanę w Polsce, albo coś sobie tutaj kupię.
-A to czemu nie wracasz?
-Zbyt długa historia.
Zbieram się z leżaka na którym spałem, na balkonie. Po lądowaniu w Clermont skierowani nas na przymusowy odpoczynek do Saint-Tropez. Dobrze że Corspa łyka te tabletki na przystosowanie do wysokich temperatur. Z tego co mi mówiła, to normalna temperatura na Andorii wynosi około minus 35 stopni, a tutaj od wczoraj jest około 40 stopni na plusie! Oczywiście w hotelu okazało się że pokój, który nam przydzielono ma tylko jedno łóżko, więc "gwizdnąłem" z basenu leżak i rozłożyłem się na balkonie, jako że noce są ciepłe. Wychodzimy z hotelu i jedziemy na lotniksko. Od razu zauważam coś na naszym F-14.
-What's this? - próbuję zagadać mechanika.
- Au commandement du capitaine Szalbierz ...
-Thanks - szybko ucinam, zanim ten żabojad się rozkręci.
Wsiadamy do kokpitu i startujemy. Na przelotowej ustawiam autopilota na kursie, na lotnisko w Lizbonie.
30 minut później. Lotnisko wojskowe w Lizbonie.
-Lisbon Tower, this is Eagle One requesting permission to land on runway 51. Over
-This is Lisbon Tower, Eagle One you have permission to land on runway 51. After landing proceed to hold zone 25.
-Roger, over and out.

Lądujemy perfekcyjnie, z pełnym dohamowaniem, po czym zaczynam kołowanie na miejsce postojowe 25. Nagle spostrzegam znajome sylwetki.
-A ci co tu robią? - myślę.
Wysiadam z kokpitu.
-Gibbs, Tony, co wy tutaj robicie?
-Jesteście aresztowani pod zarzutem zabójstwa szeregowego Jamesa Wyatta.
Osz niedobrze ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz