środa, 26 kwietnia 2017

Odbicie Iowy

12 sierpień 2013. 150 mil od wybrzeży Norwegii.
-Po raz ostatni, wchodzimy, rozwalamy skurkubańców i uwalniamy naszych. Plan może i prosty, ale wiadomo, Iowę przejął James Wyatt, czyli na pewno szykuje jakąś pułapkę. - próbuję przekrzyczeć hałas wirników śmigłowca
-A ty chcesz po prostu wpaść i wypaść?
-Dokładnie, prawdopodobnie spodziewa się jakiegoś skomplikowanego ataku, ale nie aż tak prostego.
-Zbliżamy się do Iowy! - krzyczy pilot Black Hawka.
-Ląduj na pokładzie i spadaj - rozkazuję. O dziwo działa p-lot milczą jak zaklęte, chyba nie myśli ...
-Namierzają nas! - ostrzega nas pilot wraz z pierwszym alarmem.
-W lewo, nad pokład! SKACZEMY! JAZDA!
Na pokładzie wita nas grad pocisków z broni maszynowej. Chowamy się za barbetą rufowej wieży artyleryjskiej.
-Corspa, Wera! Jazda do środka!
-Pod takim ulem? Nie ma wała!
-Szlag by was jasny! - wytaczam się zza osłony i paroma strzałami eliminuję wrogów.
-Przeszukać okręt! Znaleźć mi tych paściarzy! - słyszę z jednej z krótkofalówek zabitego.
-Niedoczekanie twoje kutafonie jeden. Jazda na mostek!
Gdy już wchodzimy do wnętrza okrętu, czeka na nas niemiła niespodzianka, 15 ludzi z wycelowaną w nas bronią.
-Nosz k.. mać, wiedziałem! WIE-DZIA-ŁEM! - odrzucamy broń, no pięknie, wpadliśmy w szambo po same uszy.
-Cóż za piękny widok, kapitan Kielski, którego prosty plan nawet zawiódł.
-Sp... Wyatt! Dlaczego jeszcze nie padłeś co?
-To moja mała tajemnica, cóż na razie ci jej nie zdradzę, być może kiedyś.
-Morze to jest szerokie i głębokie.
-No proszę, wilczek warczy, ale już niedługo. Pod pokład ich!
Zostajemy dosłownie wrzuceni do jakiegoś ciemnego pomieszczenia.
-No ładnie ... to jesteśmy w ciemnej i głębokiej ... - krótko skomentowała naszą sytuację Corspa.
-W ciemnej się zgodzę, ale że w głębokiej to już nie aż tak.
-Trzeba było strzelać mądralo!
-Piętnastu na pięciu? Powodzenia z czymś takim!
-Cicho! Słyszycie? - Przerywa nam kłótnię Asia.
-Chyba sygnał Morse'a
-O-d-s-u-ń-c-i-e s-i-ę ... Odsuńcie się?! - mała eksplozja wyrywa dziurę w metalowej ścianie pomieszczenia.
-Na co czekacie do cholery?! JUŻ WIAĆ!
-Scotty? A ty co tu ...
-Nie czas na wyjaśnienia, spieprzać dopóki nie słyszeli wybuchu i jeszcze jedno.
-Dawaj, byle szybko.
-Trzymają tu jednego ... właściwie jedną od nas.
-Nie bój żaby, dorwiemy dziadygę, tylko czy masz jakąś broń?
-Pewnie - rzuca mi swój fazer. - wiesz jak to działa?
-Chyba wiem, odetnij zasilanie mostka, jeżeli będziesz mógł.
-Się robi!
-A my ruszamy ekipo! Ja prowadzę.
Po zlikwidowaniu kilku przeciwników i uzbrojeniu się w ich broń, docieramy w okolice mostka, z pancernego pomieszczenia dowodzenia słyszę głos Wyatta i jeszcze kogoś.
-... If you will tell me the frequency of Enterprise shields, I'll make sure that, that Montgomery, you mentioned will live.
-F.. you!
-As you wish honey. - pada głuchy strzał. Tego już za wiele, wykopuję drzwi prowadzące do wnętrza.
-HELLO BOYS! I'M BAAAAAAAAAAAAAAAAAAACK! - krzyczę i otwieram ogień, nasz wróg znika w dziwnym promieniu, pozostali padają ranni bądź zabici, osoba przesłuchiwana chwyta za jednego z kałaszy i wycelowuje w nas.
-Who the hell are you people?
-Don't worry, we're not with them.
-I can see that, but I still don't trust you!
-JAYLAH! - odzywa się zza moich pleców głos Scottiego, działa to na nią jak magiczne zaklęcie, gdyż karabin dosłownie wypada jej z rąk. Jednak upadając następuje samostrzał, który zahacza o moje włosy, no świetnie.
-Jesus, Montgomery ... I was so frightened ...
-Shhh ... I'm here.
-Spadamy, dajmy im chwilę i gdzie jest radio?
-Tam - wskazuje na centralkę Weronika.
-Tu TG-24, mamy Iowę
-TG-24, tu Ellie, co z Jaylah i załogą okrętu?
-Cali i zdrowi, chociaż ta mała prawie wypaliła mi dziurę w głowie.
-Co z gnojkiem?
-Zwiał
-Trudno, skierujcie się do portu w Gdyni.
-Słyszeliście! Kurs 042, cała naprzód.
-Jest 042, pełnej mocy nie ma i nie będzie - mówi Scotty, który już zdążył zasiąść za sterami.
-A to czemu?
-Padł jeden kocioł, dlatego lecimy do portu, a nie do zespołu.
-Maksymalna prędkość?
-Ze 28 węzłów wycisnę.
-W mordę, 3/4 mocy w takim razie. - niemalże słyszę w uszach muzykę z filmu "American Warships"
-Będziemy za 6 godzin.
-Bardzo dobrze - rozsiadam się w fotelu dowódcy, który, co muszę przyznać, jest bardzo wygodny. Pomruk silników jak zawsze mnie usypia ...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wspomnianą muzykę można znaleźć na Soundcloudzie, wystarczy wpisać w googlach "American Warships Theme" i powinno wam odrazu wyskoczyć :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz