poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Los urlopos

Notatka autora : Tytuł zrobiony prześmiewczo, zgodnie z tradycją San Escobar :-)
------------------------------------------------------------------
9 sierpień 2013. Tomaszów Mazowiecki, Polska.

-Podaj ten klucz
-Dziewiątka, czy dziesiątka?
-Wszystko jedno.
Gwałtownie podnoszę się spod pieca gazowego, zapominając, że uchyliłem dolną pokrywę, aż mnie zamroczyło. Asia oczywiście w śmiech.
-No i z czego się chichrasz? Kuźwa, jak boli...
-Nie zawsze widzisz gościa uderzającego się w głowę przy naprawie.
-Och ty! - skaczę na nią, i tu jest mój błąd. Zapomniałem, że zrobiła sobie dodatkowe szkolenie z samoobrony, w trzy sekundy zostałem unieruchomiony.
-Dobra wygrałaś, złaź ze mnie.
-Ani mi się śni.
-Te piechociarze! Wyłazić z dołu! - słyszę nieznany głos.
-No żebym ja ci zaraz ... - wychodzę z piwnicy - a to ki czort?
-Sierżant Madeline Johnson, Mikołaj powiedział, że tu będzie moje miejsce do spania. - a to skurkubaniec.
-Jasne zobacz co masz wolnego na górze i wybierz sobie coś.
-Jasna sprawa.
-OBIAD PODANO! - krzyknęła z kuchni Corspa.
Natychmiast w pomieszczeniu pojawił się mały tłumek.
-A to co za szajs? - pyta Andrzej.
-Gulasz Andoriańsko-Meksykański, radzę przygotować dużo wody.
Rzeczywiście, wystarczyła jedna łyżka, a biegaliśmy w poszukiwaniu kranów.
-Czegoś u licha tam dodała?! - czuję, jak całe wnętrzności mi się dosłownie palą.
-Pieprz, papryka chilli, trochę świeżego wasabi ...
-Nie wymieniaj dalej.
-Cześć wszystkim! - krzyczy od progu Mikołaj. - Gulasz czuję! - odrazu sięga do garnka, by go spróbować, zanim zdążyliśmy go uprzedzić.
-O rzesz ... co to?
-No co, kreacja Corspy.
-Pytanie retoryczne, Maddie! Nie tykaj tego!
-Nie przesadzaj, nawet dobre, tylko za mało wasabi ... no co się tak patrzycie? Lubię ostre żarcie.
-Mało ważne, jest coś normalnego do zjedzenia? - pyta nasz pilot.
-Pikantne skrzydełka?
-Z chilli?
-Nie, samym pieprzem.
-No to jeśli mamy jeszcze coś mocniejszego to jesteśmy w domu. - wtrącam się do rozmowy.
-No coś ty, na służbie?
-Przecież mamy urlop nie? Polewaj, nie gadaj!
-Jak chcesz ...

Trzy godziny później.
-... a pamiętasz sierżanta Webbera na szkoleniu w Benning?
-Weź mi nawet gościa nie wspominaj, sztywniak z niego był. A jaki wściekły był jak mu gwizdnąłem Colta!
-Albo kapral Morris, ehhh .... biedaczek, tak głupio zginąć.
-Podsumowując do d... z tą wojną.  - kończy wspomnienia Andrzej.
-I za to wypijemy, a potem spać!
-Gdzie spać o 16-tej? Pogrzało cię Marine?
-Jestem jeszcze zmęczony jak cholera, jeden dodatkowy dzień porządnego snu i wracam do akcji.
Poszedłem do swojego pokoju, zdjąłem buty i padłem na łóżko, nie ściągając nawet munduru i natychmiast zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz