środa, 19 kwietnia 2017

Darkest Hour

6 sierpień 2013. Tomaszów Mazowiecki, Polska.

Od czasu połączenia z 3 Pułku Wojsk Obrony Terytorialnej zyskaliśmy małą przewagę, mogliśmy bowiem zmniejszyć nieco rozpiętość naszej dywizji i uszczelnić kilka luk. Problemem był cały czas brak możliwości wyprowadzenia ataku z flanki. Mimo kilku prób przebicia się, większość akcji zakończyła się spektakularną klęską 6 Dywizji Pancernej,  która została zastąpiona 35 Dywizją, również Pancerną, z Turcji. Walki na naszym odcinku cały czas prowadziliśmy w dzień zgodnie z umową, co prawda doszło do kilku incydentów, gdy patrole jednej i drugiej strony spotkały się, zawsze kończyło się na kilku strzałach ostrzegawczych i przyjaznej wymianie handlowej. Marlboro za flaszkę, wszystko przekazywaliśmy do sztabu Pattona, jako "dowód wdzięczności", chociaż wiedziałem, że zawsze kilka butelek zniknie w trakcie transportu.
-Kompania B, Pierwsza Marines i 3 Pułk do Eisenhowera! - no świetnie, ciekawe co "stary" od nas chce. Jako formalny dowódca dywizji i jednocześnie będąc cały czas dowódcą kompanii muszę się zgłosić, ciekawe kiedy to ogarną.
-Pani przodem. - wtem zauważam jak z moimi plecami pojawił się nie kto inny a Mikołaj.
-Chryste, przez ostatnie miesiące wojsko bardzo się zmieniła.
-A tobie nadal d.. w głowie.
-No co? Ty już swoją masz, czas na mnie.
-A idź ty.
Docieramy do biura Eisiego, teraz widzę, że gabinecik ma coś alá stanowisko dowodzenia plus cywilne mieszkanie. Gdy weszliśmy głębiej zobaczyliśmy generała, w ciemnych okularach, z butelką wody na biurku.
-Możesz mi powiedzieć, co się do k.. nędzy wyprawia w nocy? Patton co chwilę, jakąś balangę robi, łeb mi już trzeci dzień pęka.
-Taki mały wypadeczek.
-Adam, mały wypadeczek to ja miałem z żoną 5 lat temu w czołgu! Dwójka dzieci z tego była, a wyście k... Gregorego schlali! - śmiać mi się chce jak nie wiem co.
-Oj tam, przynajmniej mamy spokój. - odpowiadam, ledwie panując nad sobą. Ten tekst w całości rozładował napięcie, nawet Weronika załapała, o co chodzi.
-Pogadamy po wojnie, a teraz na serio. Wybijecie klin z Białobrzeskiej do Żelaznego - szczęka poleciała mi do samej ziemi. Gdzie Pancerna nie może, tam Marines poślą, kur...!
-Chyba cię poj...! W życiu tam nikogo nie wyślę!
-Z rozkazami z samej góry się nie dyskutuje, jako dowódca ...
-W głębokiej d... mam górę! Wystarczy mi jedna wpadka.
-Mi też się to nie podoba, ale co ja mogę?
-Odmówić?
-I polecę ze stanowiska, a wtedy weźmie was Patton, a sami wiecie jakim skur ... on jest.
-Ale co jakieś tureckie M60 mogą zrobić T-72?
-Na pewno więcej niż zaskoczone Abramsy.
-A, czyli robię za rozpoznanie, czytaj pewna śmierć?
-Do k... nędzy! I kto jest pieprzonym pesymistą?
-A wie pan kto to pesymista? To były optymista, tylko dobrze doświadczony.
-Wykonasz rozkaz, czy nie?
-Jeżeli weźmiesz na siebie odpowiedzialność.
-To masz jak w banku. Idź przygotować ekipę, atakujecie jutro o świcie, a i Adam?
-Co takiego?
-Po pierwsze dowodzisz, po drugie koniec tego "barteru patrolowego", a przynajmniej przysyłania tego do nas.
-To co ja mam robić?
-A skąd mam wiedzieć? Chowaj do piwnicy, odsyłaj do punktów opatrunkowych.
-To wszystko?
-Tak, możecie odejść. Kapitanie Szalbierz proszę na chwilę. - ciekawe co on od niego chce.
Po uzgodnieniu planu ataku z Weroniką i Turkiem, które skończyło się pod wieczór, wpadł do nas Miko.
-No to gadaj, czego "stary" chciał od ciebie?
-Wrzucił mi kolejnego pilota z 5 Skrzydła, a właściwie pilotkę.
-To powodzenia.
-Nie o to chodzi! Problem w tym, że chyba się zakochałem.
-Pfuuuuut! - aż wypluwam kawę - To na co czekasz? Do roboty!
-No i tu jest szkopuł, latałem z nią w 621 treningowym.
-Stara miłość nie rdzewieje - rzuciła Wera
-Ha ha ha, bardzo śmieszne, ale jak ją przekonać?
-Weź ją na kawę, wyskoczcie razem do Łodzi po całej tej hecy. A jak ma na imię?
-Madeline, sierżant Madeline Johnson.
-Bierz się za nią, zanim ci ktoś ją sprzątnie.
-Tylko jak nie wyjdzie to skopię ci d..
-Go ahead, make my day.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz