sobota, 16 września 2017

Powrót Feniksa

21 sierpnia 2013. Warszawa, Polska.

-I tak właściwie byliśmy już razem ze sobą, kostka zagoiła mi się po około dwóch tygodniach. W lesie większych przygód już nie mieliśmy. Przed wyjściem zakopaliśmy całą broń w lesie i wróciliśmy do Tomaszowa.
-Niezły snajper, dwóch ruskich ze starego karabinu?
-Nom, sama się dziwiłam, ale no cóż. Był ... TFU! Jest lepszym snajperem niż ja, muszę to przyznać. Sabro, włącz ten telewizor, może jest coś ciekawego.
Właśnie dostaliśmy potwierdzenie i materiał wideo ze strony Rosyjskiej. Prezydencki UH-1 Huey o nazwie "Husarz" został zestrzelony 5 kilometrów za linią frontu, mamy też doniesienia o jednej ofierze, co z pozostałymi i co najważnejsze ile ich było? Tego nie wie nikt, ewakuacja odbyła się w ogromnym pośpiechu.

-No i pięknie, a ja myślałem że Adam jest dobrym pilotem, a tu dupa - mówi z wściekłością Mikołaj.
-Nie ma co siedzieć na tyłkach i pierdzieć w stołek panowie i panie! Lecimy po nich! - krzyczy Corspa.
-A skąd wiesz, że tą ofiarą nie był na przykład Adam? Piloci zawsze przy katastrofach śmigłowców ...
-Zamknij się myśliwcu jeden, bo ci zaraz tą facjatę przerobię na mielone.
-No nie przesadzaj.
-To skończ pieprzyć i zbieraj graty!
-Ja się zastrzelę.

15 minut później, 4 kilometry za linią wroga.
-Daleko jeszcze?
-Panie Prezydencie, jeszcze jedno słowo a będzie pan szedł jako pierwszy, a ruscy skorzystają z okazji i pana kropną. I bardzo dobrze, jednej jadaczki mniej - mówię z nieukrywaną frustracją. Nic tylko gada kuźwa jego mać. Nagle z tyłu rozlegają się strzały - PADNIJ! - krzyczę i namierzam jednego z wrogów, po czym oddaję strzał. Biegniemy jak najszybciej przed siebie, kule świszczą dosłownie centymetry nad naszymi głowami, w pewnym momencie dostrzegam wrak transportera opancerzonego - ZA TEN WRAK!
Biegniemy ile sił zostało, ja osłaniam trójkę ogniem, całe szczęście zdążyliśmy się schować zanim tuż za mną eksplodował granat. Mógłbym przysiąc, że jakiś odłamek trafił mnie w rękę.
-Ile ci zostało? - pyta jeden z BOR-owców. Wyciągam magazynek ... kurwa nie jest za wesoło.
-Trzy pociski.
-No to dupa jasna.
Nasze zmartwienia przerywa odgłos wirników śmigłowca.
-Jeśli to ich ... -zaczyna drugi oficer.
-Panowie, bez takiego pesymizmu do kurwy nędzy! - wtrąca Prezydent Wrona. Ja zaś wychylam się i opróżniam magazynek pistoletu. Nagle zza drzew wyłania się sylwetka jednego z naszych śmigłowców Black Hawk. Ciekawe kto się pofatygował?
-ŁBY NISKO! - krzyczę do naszych widząc jak dwa karabiny maszynowe śmigłowca zaczynają się jarzyć jasno-czerwoną poświatą, likwidując większość wrogiej piechoty. Śmigłowiec zaczyna podchodzić do lądowania tuż za nami, drzwi przedziału desantowego otwierają się ...
-ŁADOWAĆ SWOJE DUPY NA KANAPY CIULE SAKRAMENCKIE!
-Corspa? Co ty tu u licha robisz?
-Nie ma czasu na wyjaśnienia, do środka. - podaje mi karabin M4 z którego oddaję jeszcze kilka strzałów osłonowych.
-Arizona Dwa, czy macie Prezydenta?
-Tu Arizona Dwa, od tej pory to my jesteśmy Husarzem! - krzyczy Mikołaj w mikrofon.
-Sabro, zabierz nas do domu, tylko bez żadnych przygód, błagam - próbuję przekrzyczeć huk wirników.
-To już masz jak w banku.

-Piotr Kraszewski, na żywo sprzed Pałacu Prezydenckiego, tłumy wyszły na ulicę po relacji ze Sztabu Generalnego i prawdopodobnie najsłynniejszej samowolniej misji ratunkowej kapitana Mikołaja Szalbierza i kapitan Corspy, o to fragment meldunku przekazanego z pokładu śmigłowca, który wyruszył na ratunek.
-Arizona Dwa, czy macie Prezydenta?
-Tu Arizona Dwa, od tej pory to my jesteśmy Husarzem!
Oficjalne oświadczenie prasowe zostało wydanie dwie minuty po tej transmisji. Ocalałymi z katastrofy śmigłowca UH-1 Huey "Husarz" są : pilot - kapitan Adam Kielski, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Wrona oraz dwaj oficerowie Biura Ochrony Rządu. Jedyną ofiarą jest Minister Obrony Narodowej, wielka strata rządu. Mimo tego, z tego co państwo widzą ludzie nie przestają się cieszyć a na horyzoncie już widać sylwetkę śmigłowca ratunkowego. *słychać odgłos nisko przelatującego śmigłowca* Ależ piękna brawura, przelot tuż nad dachami budynków! Taką maszynę może pilotować jedynie doskonały pilot, którym jak przypomnijmy jest kapitan Mikołaj Szalbierz. Pozostaniemy jeszcze przez chwilę tutaj, po czym wrócimy do studia. Piotr Kraszewski, Wiadomości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz